Przylatuję nad zamarznięte kratery. Wiedziałem, iż jest tutaj zimno, ale dziś jest tak gorąco, że postanowiłem tutaj przylecieć. Rozglądam się, czy ktoś mnie nie obserwuje, oraz uważam na dziwne istoty.

Chodze po terenie kraterów... Szukam jakiegoś płaskiego terenu i tam rozpalam ognisko.

Ujrzałem Krasnoluda. Podszedłem do niego i spytałem:
Co tutaj robi Krasnolud?

Mieszka! zaśmiałem sie Wole mieszkać tu niż tym miescie. A co tu robi demon?

Ta... Nie wiem co powinno Cię to interesować... Przyleciałem tutaj, bo było mi zbyt gorąco, a tutaj jest bardzo zimno. Odparłem.
Jak Cię zwą?

Alipedias. A Ciebie?

Ikiooo, ale mów mi Iki. Chyba Ci zimno skoro rozpalasz ognisko...

Heh... Mylisz sie! Rozpalam ognisko, bo jestem głodny! Musze coś upolować...

Mogę Ci w tym pomóc?

Jeśli chcesz! chwyciłem topór Tutaj można upolować, albo yeti, albo falkor'a więc uważaj. powiedziałem i ruszyłem

Co racja to racja.
Gotowy już jesteś?

Tak! dorzucilem troche drewna do ognia Idziemy

Widzisz już coś? Rozglądam się.

Staje na jakimś wzniesieniu i obserwuje... Chyba coś sie poruszyło. wskazuje na północ Chodźmy

Ruszam powoli. Jestem bardzo ostrożny. Wyciągam broń.

Wytężam wzrok "To chyba yeti. Tylko bez gwałtownych ruchów"

Spokojnie. Co on nam może zrobić. Zróbmy to szybko, umieram z głodu.

"Żebyś sie nie ździwił..." podchodze blizej

Mnie już nic nie zdziwi. Idę dwa kroki za Tobą.

Zauważam wzniesienie za yeti Ja skocze ze wzniesienia i zaatakuje go toporem, a jeśli mi sie nie uda to ty zaatakuj go korbaczem. cicho pobiegłem na górke

Zajmuję miejsce i czekam.

Gdy jestem na górce wyciągam topór i skacze na yeti...

Mam ochotę wybiec, i przyłożyć Yeti, ale czekam na to co się stanie.

Iki! Chodź! wstaje, ale yeti nadal żyje

Podbiegam jak najszybciej do Yeti, zamachuję się i jak najmocniej uderzam go swym korbaczem.

Dobijam yeti... No! I bedziemy mieli obiad!

He, he. Chodźmy nad ognisko. Poniosę go.

Wyciągam topór z yeti Dobrze! ruszyłem

Na miejscu kładę Yeti.
Pieczemy, czy od razu jemy? Zaśmiałem się.

Najpierw patroszymy! wyciągam nóż i zaczynam wycinać mu wnętrzności (obdzieram z futra itp).

Ognisko zaczyna dogasać, więc polecę w stronę miasta po drewno. Zajmie mi to chwilę.

Kończe patroszyć yeti... Kroje go na kawałki i czekam na Iki'ego (z futra zrobie sobie ubranko ;P)

Wracam z dużą ilością drewna. Ciężko mi się z tym leciało.
Ooo... szybki jesteś Alipediasie. Zaśmiałem się i dorzucam część drewna do ognia.

A dziękuje! zaśmiałem sie i ułożyłem mieso na ogniu

Poczekajmy chwilę aż się upiecze. Więc? Cóż takiego ostatnimy czasy porabiał nasz Alipedias?

Nic... Siedział w jaskini i polował...

He, he. Eee... wiesz... na Yeti się nie znam... Wiesz ile się to piecze? Zachichotałem. : P

Obróciłem mieso Jeszcze chwila i bedzie gotowe!

Świetnie, bo już nie mogę się doczekać.

Minęła chwila... Chyba już gotowe! zdejmuje mieso z ognia i podaje demonowi, a sam zjadam swoj kawałek

Było pyszne. Naprawdę! Wiesz... Ja chyba będę musiał już lecieć, he, he. Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy... a to się stanie na pewno. Zaśmiałem się i odleciałem.

Bywaj! zacząłem czyścić skórę yeti